Kilka miesięcy temu atmosfera w siatkarskim zespole MKS-u Będzin była grobowa. Po siedmiu latach gry w PlusLidze przyszedł bowiem czas na spadek. W takich momentach zawsze pojawia się niepewność, w którym kierunku podąży klub po sportowej porażce.
Była jednak wyjątkowa motywacja, aby zbudować silną drużynę. To hala Będzin Arena, która oficjalnie została otwarta we wrześniu tego roku i od początku było wiadomo, że będzie domem lokalnych siatkarzy.
Depczą po piętach liderowi
Pasjonatów siatkówki w Będzinie nie brakuje, więc domowe spotkania w Tauron 1. lidze cieszą się sporym zainteresowaniem. To z kolei motywuje zawodników do lepszej gry i jak najszybszego powrotu do PlusLigi. Szanse na to rosną z każdym spotkaniem.
MKS ma za sobą już osiem ligowych pojedynków. Drużyna Wojciecha Serafina potknęła się tylko raz w starciu z Avią Świdnik. W dodatku będzinianie dwukrotnie musieli walczyć w tie-breaku, ale za każdym razem wychodzili z niego zwycięsko.
Na pewno ostatnie rezultaty napawają optymizmem. MKS Będzin pokonał SPS Chrobry Głogów i Lechię Tomaszów Mazowiecki 3:0. Dzięki temu po ośmiu kolejkach zajmuje drugie miejsce w tabeli ze stratą trzech punktów do pierwszego BBTS-u Bielsko-Biała.
W listopadzie najbliższa okazja do wspierania drużyny w Będzin Arenie nadarzy się 20 listopada, gdy przyjedzie ZAKSA Strzelce Opolskie. Wcześniej siatkarzy czekają dwa wyjazdy. Najpierw do AZS-u AGH Kraków, a potem do lidera z Bielska-Białej.