W Sejmie 4 stycznia odbyło się pierwsze czytanie projektu popularnie nazwanego „Lex Czarnek”. Nowelizacja ustawy Prawo oświatowe przewiduje przede wszystkim wzmocnienie roli kuratorów nad placówkami szkolnymi, a tym samym ograniczenie uprawnień dyrektorów. Oprócz tego, gdyby ustawa weszła w życie pensum nauczycieli miałoby zostać podniesione z 18 na 22 godziny.
Dla nauczycieli nie jest to korzystna sytuacja, gdyż część straci pracę, a pozostali zmuszeni zostaną do migracji pomiędzy szkołami, by wypełnić podniesione pensum. Dlatego, pomimo zapewnień ze strony ministra nauki, pedagodzy mogą nie zyskać na zmianie.
– Pomimo zwiększenia pensum i obietnic ze strony rządu, my nauczyciele zyskamy na tym maksymalnie złotówkę – twierdzi Michał Sporoń, polonista z II LO im. Stanisława Staszica w Tarnowskich Górach.
Przypomnijmy, że o Michale Sporoniu, nauczycielu i radnym powiatowym, zrobiło się głośno podczas strajków kobiet, w których uczestniczył. Do kuratorium oświaty pisma w jego sprawie wysyłała posłanka PiS Barbara Dziuk – nauczyciel stawał przed rzecznikiem dyscyplinarnym, ostatecznie jednak jego sprawa została umorzona i zakończona.
Te pieniądze nie przyciągną młodych
Zapytaliśmy polonistę o przykładowe zarobki w szkole średniej. Wbrew krążącym obietnicom ministra Czarnka o godnych zarobkach nauczycieli, sytuacja nadal jest zła.
– Nauczyciel świeżo po studiach otrzymuje 2200 zł na rękę. Dopiero po czterech latach jego pensja wzrasta o niecałe trzysta złotych. To nie jest wypłata, która pozwala godnie żyć – podkreśla Sporoń.
Wraz ze wzrostem stażu, rośnie także wypłata nauczycieli. Po kilku latach mogą oni otrzymać dodatek 300 zł za wychowawstwo, a także dodatek stażowy, który maksymalnie może wynieść 20 procent kwoty brutto. Michał Sporoń wyjaśnił nam, że po 22 latach pracy zarabia 3600 na rękę.
– Gdybym dzisiaj się decydował, nie wybrałbym tej drogi życiowej, nie przy takich zarobkach – tłumaczy.
„Za 10 lat nie będzie miał kto uczyć”
Sytuacja w II LO im. Stanisława Staszica nie jest zbyt wesoła. Jak opowiada Michał Sporoń, od ośmiu lat w szkole nie pojawił się żaden stażysta, a mediana wieku przekroczyła 50. – Za dziesięć lat, gdy system nie przejdzie korzystnej dla nauczycieli reformy, nie będzie miał kto uczyć – mówi Sporoń.
– Młodzi nie przychodzą pracować, bo zarabiają za mało. Dodatkowym obciążeniem dla nich jest długa ścieżka awansu zawodowego, która od stażysty do nauczyciela dyplomowanego trwa 15 lat – dodaje.
Nauczyciel tłumaczy, że młodzi, którzy dokonują wyboru pracy, wolą iść w stronę dobrze płatnych zawodów. Dla porównania podaje fakt, iż kasjerzy w marketach zarabiają więcej, niż nauczyciele z kilkuletnim stażem.
Polski Ład i fala krytyki wśród nauczycieli
Od 1 stycznia 2022 roku zaczął obowiązywać rządowy program Polski Ład. W związku ze zmianami, klasa średnia miała zostać objęta ulgą podatkową. Tymczasem nauczyciele stracili od stu do trzystu złotych ze styczniowej wypłaty. Dodajmy, że większość pedagogów nie została zakwalifikowana jako klasa średnia, gdzie kryterium zarobkowym była kwota 5701 zł brutto.
Minister finansów, Tadeusz Kościński zapowiedział w wywiadzie dla Jedynki - Polskiego Radia, że różnica wynagrodzeń zostanie zrekompensowana w najbliższych dniach lub najpóźniej do przyszłej wypłaty wypłacanej w lutym. Nauczyciele i inne grupy zawodowe, które straciły pieniądze, otrzymają ją w postaci nadpłat. – Mam nadzieję, że w tym tygodniu lub do wypłaty wszystko będzie skorygowane – mówił Tadeusz Kościński.