20 marca 2025 roku Prezydent Miasta Sosnowiec Arkadiusz Chęciński oraz Komendant Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu mł. insp. Sławomir Zagrobelny złożyli uroczyste, oficjalne podziękowanie dwóm osobom w związku ze sprawą morderstwa z 25 lutego tego roku. Tymi, którzy wykazali się wzorową postawą, byli: świadek morderstwa, który podjął interwencję oraz funkcjonariusz policji, który w czasie wolnym ujął podejrzanego o zabójstwo.
Przejął dwuletnie dziecko z rąk mordercy!
Michał Komorowski to mieszkaniec bloku przy ulicy Wspólnej w Sosnowcu, który w feralnym dniu nie pozostał obojętny na krzyki i inne odgłosy awantury w mieszkaniu jego sąsiadów. Po tym, jak wezwano policję, a ta nie przyjeżdżała dość długi czas, udał się do mieszkania innego sąsiada i poprosił o możliwość wyjścia na jego balkon, który przylega do balkonu mieszkania, w którym miała miejsce awantura. Stamtąd zobaczył, że drzwi balkonowe w lokalu, z którego dochodzą krzyki, są otwarte, więc postanowił podjąć ryzyko i przeszedł z balkonu na balkon (III piętro), a następnie zajrzał do mieszkania, gdzie stanął oko w oko z mordercą, który chwilę wcześniej prawdopodobnie zabił swoją żonę, być może na oczach dziecka.
„… przeszedłem przez barierkę. Nie wiedziałem, co tam się stało. Myślałem, że kobieta zasłabła i dziecko płacze po prostu. (…) Powiedziałem «Halo, dzień dobry» i tak dalej. I z drugiego pokoju wyskoczył do mnie ten pan z rozwalonym łukiem brwiowym i mówił: «To nie moja wina, to nie ja zacząłem». Podniosłem ręce do góry, bo się wystraszyłem. Miał powiększone źrenice, jak na mnie patrzył i był roztrzęsiony, drgał cały.”
– opowiadał potem dziennikarzom „Interwencji” Telewizji „Polsat” pan Michał. Dodał, że chciał wyjść przez drzwi, ale agresor mu tego zabronił. Jedynym wyjściem pozostał powrót na balkon obok.
„Będąc na balkonie nie miałem jak z nim [dzieckiem – red.] przejść, więc popatrzyłem mu w oczy i mówię do niego: «musisz mi go podać». Przeszedłem przez balkon i on mi to dziecko podał, jeszcze pytał, jak mam na imię. Nie wiedziałem, czy on mi odda to dziecko, ale podjąłem ryzyko.” –
– mówił dalej Michał Komorowski, który sam jest ojcem trojga dzieci.
Policjantem się jest nie tylko na służbie
Asp. szt. Dariusz Okularczyk to funkcjonariusz Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu, kierownik ogniwa patrolowo-interwencyjnego IV Komisariatu (Niwka), który tamtego wieczora nie pełnił służby, gdyż przebywał na urlopie. Wieczorem feralnego dnia szedł ulicą generała Władysława Andersa w Sosnowcu, gdzie (w okolicach przystanku tramwajowego) zauważył mężczyznę ubranego nieadekwatnie do pogody i zachowującego się dziwnie. Policjant zainteresował się sytuacją, ale mężczyzna owego zainteresowania wyraźnie nie chciał. Biorąc pod uwagę brak u tamtego stosownej do niskiej temperatury odzieży i ogólnie bardzo podejrzane zachowanie, policjant, kierując się swoim doświadczeniem i przeczuciem, wezwał na miejsce kolegów będących w tym czasie na służbie. Kiedy patrol policji przybył na miejsce, funkcjonariusze stwierdzili, że wyziębiony 33-latek to poszukiwany w związku zabójstwem kobiety – jej mąż. Mężczyznę zatrzymano.
Opieszałość służb pomogła bohaterstwu?
Wciąż wątpliwości budzi sprawa czasu reakcji mundurowych na zgłoszenie o awanturze. Świadkowie, czyli sąsiedzi, mówią o czasie około 40 minut oczekiwania na przyjazd patrolu policji, a następnie kilkunastu minutach dalszego oczekiwania na straż pożarną, która umożliwiła stróżom prawa wejście do mieszkania, w którym rozegrała się tragedia, poprzez sforsowanie drzwi.
„Kobieta na balkonie jest z małym dzieckiem i krzyczy: pomocy! Ubrałem się i zszedłem na dół. Była tam moja narzeczona i prawdopodobnie babcia dziecka. Narzeczona chyba ze cztery czy pięć razy dzwoniła na policję, na straż. (…) „Czekaliśmy dość długo – pół godziny, czterdzieści minut. To dziecko dalej tam płakało i to mnie skłoniło, żeby tam wejść.” –
– opowiadał dziennikarzom programu „Interwencja” Telewizji „Polsat” Michał Komorowski niedługo po zdarzeniu.
„Babcia dobijała się do drzwi, nie mogła otworzyć. Słyszałam przeraźliwy płacz dziecka. O 16:39 zadzwoniłam drugi raz po policję, bo nie przyjeżdżali, a widać było, że pomoc była potrzebna jak najszybciej.” –
– powiedziała „Interwencji” Aleksandra Gawlik, narzeczona pana Michała.
Nie od dziś wiadomo, że Policja boryka się z brakami kadrowymi, wobec czego czas reakcji na zgłoszenia jest wydłużony. Pozostają jednak pytania, czy kolejność interwencji była w tym dniu ustalona prawidłowo wobec powagi sytuacji, jaką stwarzała awantura rodzinna na ulicy Wspólnej? Czy powodem tak długiego czasu oczekiwania były błędnie podjęte decyzje Policji, czy zgłoszenia przez sąsiadów nie opisywały wystarczająco skali niebezpieczeństwa, czy też może przyjmujący zgłoszenia operatorzy numeru alarmowego (112) nie przekazali dyżurnemu sosnowieckiej Policji wystarczająco dosadnie, jak bardzo poważna była sytuacja? Miejmy nadzieję, że poznamy odpowiedzi na powyższe pytania.
„Nie mam dokładnie informacji, dlatego że to nie było bezpośrednio zgłoszenie do nas, tylko na 112. My tak jakby otrzymujemy już to zgłoszenie z drugiej ręki, otrzymujemy już wpis i mamy po prostu kilka zgłoszeń w jednym czasie, że może mieć miejsce pod tym adresem jakaś awantura domowa.” –
– mówiła niedługo po zdarzeniu dziennikarzom podkom. Katarzyna Cypel-Dąbrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.
Dokładnie o morderstwa pisaliśmy w artykule z 28 lutego 2025 roku. Nowe ustalenia w sprawie przebiegu zabójstwa 32-latki, o które podejrzany jest 33-letni informatyk – mąż ofiary, przywoływaliśmy 11 marca 2025 roku.
Pomóż nam stworzyć najlepszy portal dla Zagłębia Dąbrowskiego. Weź udział w krótkiej ankiecie – odpowiedz na pytania. Z góry dziękujemy!