Przypomnijmy, że do pościgu i wypadku doszło w nocy w sobotę 8 marca 2025 roku..
Chłopcy uciekali autem przed policją od Czeladzi przez w sumie cztery miasta
Patrol policji w Czeladzi chciał zatrzymać do kontroli fiata. Kierowca samochodu na sosnowieckich numerach jednak przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli w pościg za nim. Auto przejechało przez kilka miast, w tym Siemianowice Śląskie, Piekary Śląskie, by w końcu roztrzaskać się o bariery na łuku ulicy Witczaka w centrum Bytomia.
Samochód roztrzaskał się o barierki w Bytomiu i stanął w płomieniach
Samochód stanął w płomieniach.
Okazało się, że samochodem uciekało czterech chłopców w wieku 14-15 lat. Jeden z nich zabrał auto matce, bez jej wiedzy i zgody.
Nastolatkom udało się jednak przed zapaleniem się samochodu wydostać się z niego. Cała czwórka trafiła jednak do szpitala, nic poważnego im się na szczęście nie stało.
Podziękowania od rodziców dla policjantów z Czeladzi
Teraz na ręce komendanta Komisariatu Policji w Czeladzi wpłynęły podziękowania od rodziców jednego z nastolatków. Rodzice docenili pracę policjantów podkreślając, że dzięki szybkiej interwencji stróżów prawa udało się uniknąć tragedii.
Jak się okazuje, to właśnie czeladzcy policjanci prowadzący pościg za fiatem natychmiast ruszyli na ratunek i wyciągnęli wszystkich pasażerów rozbitego auta tuż przed tym, nim auto stanęło w płomieniach. Syn rodziców, którzy podziękowali policjantów, doznał w wyniku tego wypadku tylko złamania ręki.
