29 stycznia Zagłębie Sosnowiec udało się do tureckiego Belek, aby w komfortowych warunkach przygotować się do nadchodzącego wznowienia rozgrywek ligowych. Turcja jednak o tej porze roku także potrafi niemile zaskoczyć, o czym podopieczni Artura Skowronka przekonują się na własnej skórze.
Początek zgrupowania nie należy do najprzyjemniejszych. Regularne opady deszczu, niskie temperatury i mocny wiatr to z pewnością nie jest to, czego oczekiwali sosnowiczanie, gdy planowali wyjazd do Turcji.
Pogoda pokrzyżowała także plany sparingowe. W środę Zagłębie miało zmierzyć się z bułgarskim drugoligowcem Hebar Pazardżik, ale z powodu warunków spotkanie odwołano. Następnego dnia piłkarze już wyszli na boisko, ale długo nie nacieszyli się grą.
Mecz z FK Liepaja, czyli trzecią drużyną łotewskiej ekstraklasy, rozpoczęło się zgodnie z planem. Drużyna z Sosnowca dobrze weszła w mecz, ale do Belek dotarła nawałnica. Opady deszczu w połączeniu z wichurą i grzmotami sprawiły, że sędzia zakończył pojedynek w 23. minucie przy wyniku 0:0.
W sobotę minie tydzień odkąd Zagłębie Sosnowiec przebywa w Turcji. Na szczęście prognoza pogody na najbliższe dni jest bardziej optymistyczna. Pojawi się słońce, termometry pokażą kilkanaście stopni powyżej zera, więc kolejnych komplikacji być może już nie będzie.
Drużyna Skowrona ma w planach jeszcze dwa sparingi. 5 lutego zagra z FK Aktobie, a pięć dni później z FK Orenburg.