GKS Tychy i Zagłębie Sosnowiec to drużyny, które mają odmienne cele na ten sezon. Tyszanie walczą o awans do PKO Ekstraklasy, a sosnowiczanie drżą przed spadkiem do II ligi. Bezpośrednie starcie tych zespołów dostarczyło jednak ogromnych emocji.
Stracili cenny punkt
GKS od pierwszej minuty prezentował się znacznie lepiej, ale nie potrafił tego przełożyć na sytuacje bramkowe. Z kolei Zagłębie było do bólu skuteczne. Pierwszy celny strzał dał prowadzenie podopiecznym Artura Skowronka. Filip Borowski świetnie dograł do Szymona Pawłowskiego, który przyjął piłkę, uderzył bez zastanowienia i pokonał bramkarza.
Zaledwie trzy minuty później powinno być 1:1. W polu karnym faulowany był Marcin Kozina i sędzia podyktował jedenastkę dla GKS-u. Piłkę ustawił Krzysztof Wołkowicz i zlekceważył bramkarza, strzelając lekko i po ziemi, przez co wystarczyło, że Michał Gliwa się położył i złapał futbolówkę.
Tyszanie złapali oddech dopiero na początku drugiej połowy. Wołkowicz mocno dośrodkował na bliższy słupek, tam pojawił się Daniel Rumin i przerzucił piłkę nad interweniującym Gliwą, doprowadzając do remisu.
Dziesięć minut później mieliśmy drugi rzut karny dla tyszan. Tym razem faulował Vamara Sanogo, a rzut karny wziął na swoje barki Rumin. Napastnik uderzył mocniej od swojego kolegi, ale Gliwa i tym razem wyczuł intencje strzelca, dzięki czemu uratował Zagłębie. Co ciekawe, później to drużyna z Sosnowca mogła mieć jedenastkę, ale arbiter po analizie VAR cofnął swoją decyzję.
Zapowiadało się, że skończy się podziałem punktów, który nikogo nie zadowoli. W trzeciej minucie doliczonego czasu szczęście uśmiechnęło się do GKS-u Tychy. Po wyrzucie z autu w polu karnym zrobiło się wielkie zamieszanie, w którym odnalazł się Nemanja Nedić i dał zwycięstwo swojej drużynie.
- Chwała dla drużyny za walkę do końca. Gdzieś w ostatniej akcji w zamieszaniu w polu karnym udało się wcisnąć tę piłkę do bramki. I dzięki temu odnosimy bardzo ważne zwycięstwo. Gratulacje dla drużyny - mówił zadowolony trener Artur Derbin.
- Nie możemy przegrać tak układającego się meczu. Gliwa dał dzisiaj dużo drużynie, dał dużo tlenu. Potrzebowaliśmy pazerności, przed tym meczem pobudzaliśmy korektami naszą taktykę. Dzisiaj pokazaliśmy swoim ustawieniem, że chcemy grać odważnie, ale ten mecz się nie układał tak, jak chcieliśmy - tłumaczył trener Skowronek.
GKS Tychy awansował na piąte miejsce w tabeli i w tej chwili do wicelidera traci już tylko sześć punktów. A Zagłębie ma poważne powody do niepokoju, bo jest tuż nad kreską, a goniący go Stomil Olsztyn zmniejszył stratę do zaledwie dwóch punktów.