W sobotę, po zaciętym boju, Płomień uległ UJ CM Solna Wieliczka
2:3, a w niedzielę w rozegranym awansem meczu pokonał Legionovię
Legionowo 3:0. Sosnowiczanki po 12. kolejkach utrzymują wysoką, trzecią pozycję w tabeli. Na parkiety siatkarki wracają 7 stycznia, a
najbliższy domowy mecz sosnowiczanki rozegrają 21 stycznia z Nike
Węgrów. Po weekendowych
meczach Płomienia rozmawiamy z trenerem Płomienia, Krzysztofem
Zabielnym.
Drużyna Solnej z
Wieliczki to rywal z którym sąsiadujecie w tabeli. To takie mecze, o
których się mówi że są o 6 punktów. Przy stanie 11:10
w tie-breaku pański zespół ma piłkę do skończenia akcji. Błąd,
siatka. A było blisko zwycięstwa…
Przegraliśmy dwa pierwsze sety, by wygrać kolejne dwa. O zwycięstwie zadecydował piąty set. Mieliśmy piłkę, niestety, po błędzie naszej atakującej sytuacja zmieniła się na korzyść Wieliczki. To był
bardzo intensywny, ciężki mecz, w końcu grały zespoły sąsiadujące ze sobą w tabeli. Tym razem rywalki były od nas lepsze.
Natomiast niedzielny mecz był z gatunków tych, które trzeba zagrać, wygrać
i zapomnieć. Poziom reprezentowany przez drużynę z Legionowa
odstaje od poziomu I ligi. I to było widać. Poza początkiem pierwszego seta mieliśmy pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Pewne
zwycięstwo, trzy punkty dopisane do ligowej tabeli i jedziemy
dalej.
Jest pan zadowolony z postawy swojej drużyny w tym sezonie? Jest trzecie miejsce w tabeli, ale Stal Mielec
i Energetyk Poznań wydają się być poza konkurencją.
Pierwsza część
sezonu jest najlepszą w historii naszych występów na poziomie I ligi. Mamy najlepszy początek sezonu od trzech lat. Dlatego też
uważam, że gdyby ktoś przed sezonem powiedział mi, że będziemy
na koniec roku na trzecim miejscu w tabeli to potraktowałbym to jak żart. Jest kilka zespołów,
które dysponują większym budżetem, ale przede wszystkim lepszym
potencjałem kadrowym. Mamy świadomość swoich słabości i
mankamentów. Mimo to udaje się je jakoś
„schować” i podczas meczów
uwypuklić to, co mamy najlepszego. Pracujemy cały czas nad tym, aby
poprawiać swoją grę. I, faktycznie, są dwie
drużyny, które są ponad tę ligę. Zarówno Mielec jak i Poznań
zostały zbudowane na walkę o awans do Tauron Ligi. Awansować może tylko jedna drużyna, dlatego rywalizacja zapowiada się ekscytująco. Kto okaże się lepszy? Moim zdaniem
będzie to Stal Mielec.
Jaki jest cel Płomienia w tym sezonie?
Oczywiście najlepiej byłoby wygrać tę ligę. Ale patrząc realnie
na nasz potencjał i możliwości, to chcielibyśmy po raz trzeci z
rzędu awansować do najlepszej „ósemki” i zagrać w play-off.
A jeśli udałoby się awansować do turnieju finałowego, to dla
naszego klubu byłby to spełnienie marzeń.
Sytuacja organizacyjno-finansowa klubu...
Jest stabilna. Od kilku lat budujemy zespół
na miarę naszych możliwości finansowych. Nie mieliśmy do tej pory
żadnych zaległości wobec zawodniczek i dzięki temu mamy dobrą
reputację. Nasz budżet nie pozwala nam myśleć realnie
o walce o najwyższe cele, niemniej jednak chcemy
być postrzegani jako klub, który daje możliwości pokazania się
młodym, perspektywicznym zawodniczkom. I to się dzieje. W krótkiej historii naszego klubu już
dwie zawodniczki trafiły ,,na salony", do ekstraklasy.
Chcąc myśleć o czymś więcej, musielibyśmy co najmniej
podwoić nasz obecny budżet. Wiemy jednak, że nie jest to takie
proste. Obecna sytuacja w Polsce i na świecie jest niestabilna i
przez to potencjalni sponsorzy bardzo ostrożnie podchodzą do
kwestii sponsoringu. Na szczęście mamy wsparcie miasta, które
zabezpiecza nam ok. 70 procent budżetu. Jest to bazą do tego, aby w Sosnowcu była I liga.
W Milowicach czujecie się jak w
domu. Co jednak, gdy pojawi się możliwość
przeniesienia się do nowego obiektu w Zagłębiowskim Parku
Sportowym?
Nie znamy planów
zagospodarowania obiektu na Środuli, dlatego też staramy się o tym nie myśleć, tylko skupiamy się na tym co jest tu
i teraz. A w Milowicach
rzeczywiście czujemy się jak u siebie w domu. Możemy tu trenować, ile chcemy, mamy siłownię do własnej dyspozycji,
zaplecze i życzliwość ludzi tutaj pracujących. Poza tym, czujemy,
że ta hala oddycha siatkówką i jest w niej ukryta historia
wielkiego Płomienia. Chcemy kontynuować tę historię, a
możliwość trenowania i grania w tej historycznej hali to dla nas
zaszczyt.