W poprzednim sezonie Unia Dąbrowa Górnicza świetnie spisywała się w pierwszej grupie IV ligi. Klub ze Strzemieszyc wówczas zajął trzecie miejsce, czym rozbudził apetyty kibiców przed kolejnymi rozgrywkami. Na razie jednak tak dobrze nie jest, bo na półmetku drużyna zajmuje dziewiąte miejsce.
Ograli dwóch rywali z podium
Przede wszystkim brakowało ustabilizowania formy. Kiedy wydawało się, że zespół zaczyna zwycięską serię, to po chwili przychodziła porażka. Wprawdzie Unia najwyżej przegrała z pierwszym w tabeli Rakowem II Częstochowa (0:5), to najbardziej bolesna jest strata punktów z walczącym o utrzymanie Śląskiem Świętochłowice (1:4).
Jesienią jednak mieliśmy dowody na to, że dąbrowianie potrafią zwyciężać z mocnymi rywalami. Wystarczy przypomnieć październikową wygraną z Ruchem Radzionków (2:1), który jest wiceliderem i w lidze przegrał tylko dwa razy. Unia ma także w dorobku trzy punkty zdobyte w starciu z trzecim na półmetku MKS-em Myszków (4:1).
- Miejsce w tabeli może tak nie cieszy, ale nasza gra w ostatnich meczach wracała na właściwe tory, choć były drobne wyjątki. Wiemy, w jaki sposób przepracować zimę i kogo ściągnąć do klubu w nadchodzącym okienku transferowym. Aktualnie najważniejsze dla nas to ustabilizować formę poszczególnych graczy za czym pójdzie forma całego zespołu do góry - podsumowuje jesień trener Dariusz Klacza na klubowym Facebooku.
Dumni z pucharu i rezerw
Najcenniejszym sukcesem ostatnich miesięcy jest jednak wygranie Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Sosnowiec. Droga po trofeum zaczęła się od efektownego zwycięstwa 15:0 nad Źródłem Kromołów. Potem Unia Dąbrowa Górnicza pokonała Niwy Brudzowice 3:1, rezerwę Zagłębia Sosnowiec po rzutach karnych (mecz skończył się wynikiem 2:2), a w półfinale ograła Górnik Sosnowiec 5:1.
W finale dąbrowianie spotkali się z ligowym rywalem, czyli Szczakowianką Jaworzno. W meczu nie padły bramki, więc zdobywcę pucharu wyłonił konkurs rzutów karnych. Piłkarze trenera Klaczy lepiej strzelali z jedenastu metrów i wygrali 5:4.
Dzięki temu Unia zagra w wojewódzkim Pucharze Polski, ale na to przyjdzie czas dopiero późną wiosną. Przy okazji warto wspomnieć także o drużynie rezerw, która występuje w sosnowieckiej B-klasie.
Druga drużyna jesienią wygrała dziesięć spotkań, dwa zremisowała i jedno przegrała, a taki dorobek pozwolił zakończyć pierwszą część rozgrywek na fotelu lidera. Wiosną może wymarzonego awansu do III ligi nie będzie, ale jest szansa, że korki od szampanów wystrzelą dzięki promocji rezerw do A-klasy.