Do nieszczęśliwych zdarzeń doszło na przełomie listopada i grudnia 2022 roku w Parku im. Kuronia, który mieści się na granicy Sosnowca i Dąbrowy Górniczej. Jak informuje MZUK w wyniku połączenia kilku zdarzeń zmarły dwie kangurzyce, które przebywały w minizoo.
Zakład wyjaśnia, że psy które zabierano na spacery do parku, negatywnie oddziaływały na kangurzyce. Bezpośrednie spotkania kończyły się ucieczką samic. Tak też było w tym przypadku, jednak niestety wskutek tych ucieczek doszło do nieszczęśliwych wypadków. Pomimo szybkiej interwencji lekarza weterynarii, kangurzyc nie udało się uratować. W minizoo pozostał jedynie samiec Jakub.
- Pamiętajcie też, w że w mini zoo obowiązuje regulamin, który m.in. zakazuje dokarmiania zwierząt. Mimo tak licznych apeli, cały czas się to zdarza - przypomina MZUK Sosnowiec. - Dlatego jeszcze raz apelujemy: prosimy nie dokarmiajcie zwierząt oraz nie przyprowadzajcie psów - dodaje.
Winni sytuacji są właściciele psów?
Informację o śmierci kangurzyc potwierdził również rzecznik sosnowieckiego magistratu - Rafał Łysy, który wyjaśnił, że pierwsza z kangurzyc zmarła dwa miesiące temu, a druga ponad miesiąc temu.
- Pomimo obowiązującego regulaminu właściciele pupili ignorowali zasady i zabierali swoich czworonogów do minizoo. Nie wszystkie psy są pokojowo nastawione do mieszkających tam zwierzątek. I tak też było w przypadku kangurzyc, które w wyniku stresu zaczęły uciekać, a przez to doznały one poważnych urazów. Niestety pomimo natychmiastowej opieki weterynaryjnej samic nie udało się uratować - tłumaczy Rafał Łysy.
Rzecznik dodaje, że stały mieszkaniec minizoo - kangur Kubuś znów został sam. Łysy zapytany o to kangurowi w najbliższym czasie zapewnione zostanie towarzystwo, odpowiedział, że to nie czas i miejsce, by o tym rozmawiać, ponieważ opiekunowie samic byli mocno z nimi zżyci.
Kangurzyce mieszkały w minizoo od niespełna pół roku
Przypomnijmy, że kangurzyce zostały sprowadzone do Sosnowca z prywatnej hodowli w Radomsku. W minizoo przebywały od czerwca 2022 roku. Jak podaje Gazeta Wyborcza za samice zapłacono 17 tysięcy złotych.
Sprowadzone samice były to kangury z gatunku walabia Bennetta (kangur rdzawoszyi). Ich naturalnym środowiskiem jest Tasmania - wyspa położona u wybrzeży Australii oraz pobliskie wyspy. Samice mogą osiągać wagę do 15 kilogramów, a samce nawet do 26 kilogramów.