Przed meczem mieliśmy mały moment wzruszenia, bo pamiątkową koszulkę dostał Maksymilian Rozwandowicz, piłkarz rezerw ŁKS, który bronił do niedawna barw Zagłębia. Mecz się rozpoczął bez dalej kontuzjowanego Bartosza Borunia, którego w pierwszej jedenastce zastąpił Szymon Zalewski. Już w 6. minucie podopieczni Marka Saganowskiego wyszli na prowadzenie. Z prawej strony dośrodkowywał Łukasz Uchnast, który "znalazł" głowę Roko Kurtovicia, a ten strzelił nie do obrony dla Tomasza Kucharskiego, tym samym chorwacki obrońca z pierwszym w tym sezonie golem, jak i pierwszym dla Zagłębia.
Kolejne minuty przebiegały pod dyktando obu drużyn. Pierwszą groźną próbą dla łodzian w tym meczu popisał się Franciszek Saganowski, syn trenera...Zagłębia. Strzał minął daleko bramkę Kacpra Siuty. W 24. minucie natomiast z rzutu wolnego uderzał Mikołaj Lipień z wynikiem podobnym jak przy uderzeniu "Sagana". Z drugiej strony w 15. minucie z poświęceniem interweniował Kucharski, zatrzymując dośrodkowanie Mateusza Dudy, a 6 minut później Zalewski wstrzelił potężną bombę z lewej nogi, lecz bramkarz ŁKS II był na posterunku. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze, w 26. minucie, dwie minuty po próbie Lipienia, celnie kopnął Oliwier Sławiński i, co prawda, Artem Suchoćkyj dał radę to zablokować, to niestety nie zdążył przed dobitką Mateusza Wzięcha i doszło do remisu.
Do przerwy łodzianie wypracowali jeszcze jedną groźną sytuację. W 39. minucie Sławiński ruszył w stronę bramki Zagłębia niczym Maradona z Anglią i zdążył minąć Siutę, ale w ostatniej chwili ofiarnie interweniował, wybijając futbolówkę na słupek, Mateusz Duda. Kontrakcje sosnowiczan tak groźne nie były, bo Mateusz Duda w 30. minucie walnął mocno nad poprzeczką, a w 35. minucie główkował kapitan Andrzej Niewulis po wrzutce Suchoćkyja, tylko że minimalnie poza bramką. Do przerwy 1:1.
W drugiej połowie do akcji z kopyta ruszyło Zagłębie. Już w 47. minucie pokazał się kibicom wprowadzony w przerwie Piotr Mielczarek, centrując na Suchoćkyja, Ukrainiec z bliska strzelił niecelnie. W 54. minucie Mielczarek sam spróbował swoich sił, ale po rzucie wolnym piłka znalazła się nad poprzeczką. W 67. minucie natomiast podawał Niewulis, a Emmanuel Agbor uderzył z mocnego kąta, jednak wybronił to na rzut rożny Kucharski. W 71. minucie natomiast na prowadzenie wyszedł ŁKS II. Mikołaj Lipień popisał się efektownym i efektywnym dryblingiem, oszukując dwóch obrońców sosnowiczan i mocnym uderzeniem nie dał szans Siucie.
Od tego momentu do ataku ruszyło Zagłębie i, co prawda, w 73. minucie główka ofensywnego dzisiaj Kurtovicia wylądowała na poprzeczce, ale już w 79. minucie swoje osiągnął rezerwowy Patryk Mularczyk. W zamieszaniu pod bramką ŁKS II uderzył bez namysłu przed siebie i wpadło. Dla mysłowickiego pomocnika był to pierwszy gol w tym sezonie.
Skończyło się remisem, chociaż nie musiało, bo w doliczonym czasie gry ponad poprzeczką strzelił samotny Alan Siwek. W związku z tym, że Pogoń Grodzisk Mazowiecki łatwo pokonała Skrę Częstochowa, to Zagłębie oddaliło się od fotela lidera już o 4 punkty. Co gorsza, po tej kolejce może spaść nawet na miejsce 6., czyli ostatnie dające play-offy. Sosnowiczanie ewidentnie złapali zadyszkę.
Gole: 6' Roko Kurtović, 79' Patryk Mularczyk - 26' Mateusz Wzięch, 71' Mateusz Lipień
Może Cię zainteresować: