Trener Marek Saganowski, względem ostatniego meczu z Rekordem Bielsko-Biała, przeprowadził trzy zmiany w wyjściowym składzie. Od pierwszej minuty na placu boju pojawili się Łukasz Uchnast, Emmanuel Agbor i doskonale znany kibicom Ekstraklasy Joel Valencia. Od początku spotkania był to mecz walki, aczkolwiek z mocnym wskazaniem na gospodarzy. Już w 8. minucie mógł być rzut karny, gdy Bartłomiej Boruń padł w polu karnym po kontakcie z Radosławem Adamskim, jednak prowadzący Karol Iwanowicz nie dopatrzył się faulu. Dwie minuty później po rzucie rożnym i główce Roko Kurtovicia piłka trafiła w boczną siatkę.
Po kwadransie mieliśmy zmianę... sędziego. Urazu nogi doznał bowiem Iwanowicz, a w roli arbitra musiał zastąpić go Maciej Węgrzyk. W 22. minucie rzut rożny przedłużył Grzegorz Janiszewski, piłka trafiła do Borunia, który nie zrobił z nią nic pożytecznego. Próbowali też goście w osobie Bartłomieja Wasiluka, jednak ten, uderzając w 31. minucie z rzutu wolnego, nie postraszył bramkarza Kacpra Siuty. Lepszy rzut wolny wykonywało w 34. minucie Zagłębie, gdy po przedłużeniu Agbora uderzał Kamil Biliński, piłkę z linii bramkowej wybił Jakub Tetyk. Boruń spróbował raz jeszcze w 39. minucie, wykorzystując podanie Kurtovicia, strzelił prosto w golkipera. Pod koniec pierwszej połowy natomiast w końcu obie drużyny strzeliły po golu, jednak ze spalonego. W 42. minucie pecha miał Biliński, uderzając z woleja, a w 44. minucie Maciej Górski wcześniej sfaulował Siutę. W doliczonym czasie gry po próbie mieli jeszcze Mateusz Bondarenko i Valencia, do szatni mimo to drużyny schodziły przy wyniku 0:0.
W drugiej odsłonie meczu szybko pokazał się Kamil Biliński, który w 49. minucie pięknie i mocno wykończył źle przecięte przez Radosława Bąka podanie niezawodnego dzisiaj Borunia. Co ciekawe po golu żadna z drużyn nie poszła za ciosem, w dalszym ciągu prezentując futbol siłowy i tylko co jakiś czas zagrażając bramce drugiej strony. W 51. minucie lekko niecelnie strzelił Kurtović, a 5 minut później Siuta wykazał się przy uderzeniu z rzutu wolnego Górskiego. Widoczny był Valencia, Ekwadorczyk i były mistrz Polski najpierw w 60. minucie minimalnie przestrzelił wrzutkę Suchoćkyja, by w 79. minucie zamknął wynik meczu, urywając się obronie i finalizując dośrodkowanie Szymona Zalewskiego. Resovia od tego momentu zupełnie straciła siły, jedynie uderzał w doliczonym czasie gry Górski, tylko że Siuta był cały czas na posterunku. W Zagłębiu na 3:0 usiłowali podwyższyć Bartosz Zawojski w 81' (niecelnie) i w stuprocentowej sytuacji Bartosz Snopczyński w doliczonym czasie gry (nad bramką).
Na zakończenie 3. kolejki II ligi Zagłębie Sosnowiec jest wiceliderem II ligi z kompletem punktów i gorszym bilansem bramkowym o jednego gola od Pogoni Grodzisk Mazowiecki.
Może Cię zainteresować:
Mecz Zagłębie Sosnowiec - Resovia o 19:35. Zapowiedź starcia w Betclic II lidze
Może Cię zainteresować: